|
Sala mugoloznawstwaIdź do strony : 1, 2, 3 Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Wto 15 Mar 2016, 12:39 | |
| Mugoloznawstwo nie było jej ulubionym przedmiotem, choć z pewnością należało do puli tych zajęć, które jej nie irytowały. Po szkole pozornie chodziło przekonanie, że panna Wittermore kochała wszystkie lekcje tak samo, a przecież nie było to prawdą. Miała swoją ukochaną opiekę nad magicznymi stworzeniami, kilka przedmiotów, które ją interesowały i grupę tych, które były jej obojętne, ale chodziła na nie z zasady. Do tych ostatnich należało właśnie mugoloznawstwo, które zawsze przypominało jej o pochodzeniu matki i przez które czuła się dosyć nieswojo. Do pewnego momentu w życiu nie widziała różnicy pomiędzy poczciwą Jessicą a resztą rodziny, lecz teraz... Cóż, sprawy miały się trochę inaczej. Kochała matkę, można by rzecz, że nawet bardziej niż ojca. Niemniej, mugolskie pochodzenie matki nie było czymś, czym lubiła się chwalić. Zwłaszcza wśród czystokrwistej części uczniów, z którymi miała lekcje. Siedziała więc, niezbyt zainteresowana nadchodzącą lekcją i czytała książkę o hipogryfach. Wakacje zbliżały się wielkimi krokami i na samą myśl czuła, jak skręca ją w żołądku z podniecenia. Naprawdę cieszyła się na możliwość, jaką otworzył przed nią profesor Bułhakow i była mu wdzięczna. Z resztą, jej uczucia do Vaksilija były osobną historią i można by o nich opowiadać godzinami. O czym, ku jej rozpaczy, plotkowała już połowa szkoły. - Ach, cześć. - Wyrwana z zamyślenia spojrzała na Addyson Clemen, Puchonkę, która ostatnimi czasy zyskała dosyć wysokie miejsce w sercu Kaylin. - Jeżeli chcesz. - Dodała trochę chłodno, choć przecież Addy musiała zdawać sobie sprawę, że Wittermore po prostu nie umiała inaczej.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Sro 16 Mar 2016, 00:42 | |
| Ciężko wskazać w Hogwarcie przedmiot mniej popularny i okupowany w szkolnych klasach niż Mugoloznawstwo. Już Wróżbiarstwo przyciągało do siebie większe rzesze zaintrygowanych uczniów niż nieszczęsna wiedza na temat mugoli, bo o ile wróżby nie traktowane były przez większość poważnie, to kwestia niemagicznych i czystości krwi pozostawała w konflikcie z poglądami i wychowaniem sporej części Hogwartu. Anastasia aktualnie jako jedyna reprezentowała czystokrwistych (choć sama nie przepada za tym słowem) uczęszczających na ten przedmiot. Była przekonana, że niektórzy woleli nie tracić czasu na naukę dotyczącą świata, do którego nie należeli lecz istnieli również ci, którzy na samą myśl o zgłębianiu wiedzy o mugolach, wzdrygali się z niesmakiem. Ciasny, chaotyczny eklektyzm - tak w skrócie można było opisać salę Mugoloznawstwa, absolutnie należącą do jednych z ulubionych klas lekcyjnych dziewczyny. Niewiele miejsca, ale po co więcej skoro i tak pobierają nauki w malutkim gronie, a zbita przestrzeń wypełniona artystyczną graciarnią jedynie pobudzała i inspirowała Anastasiowe myśli. Wchodząc do klasy, przywitała się donośnie z koleżankami, po czym zajęła swoją ulubioną ławkę - trzecią od strony nauczyciela. -Właśnie, Addyson!-zawołała niespodziewanie z palcem uniesionym w górę i torbą zwisającą z ramienia -dziękuję za drzewo! Wybacz, że nie odpisałam, ale Smoczuś się pochorował, podejrzewam że złapał coś od tej dziwnej sowy Antigone...Astrobonomi czy jak jej tam. No, ale! Wiszę ci przysługę, więc jeśli tylko czegoś potrzebujesz, wiesz gdzie uderzać! Uśmiechnęła się wesoło, o mało nie lądując na podłodze przy złym wymierzeniu kąta krzesła z jej własnym tyłkiem. Życie na krawędzi pomyślała i wypakowała z torby wszystkie potrzebne przedmioty. O dziwo - na dnie znalazła również pomięty list od Averego, a nie pamiętała, żeby go gdziekolwiek ze sobą zabierała.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Sro 16 Mar 2016, 15:36 | |
| Za zgodą Krukonki, usiadła na wcześniej upatrzonym miejscu, posyłając dziewczynie jedynie krótki uśmiech w podzięce. Obie nie lubiły wdawać się w długie dyskusje z rówieśnikami, więc nie było sensu na siłę ciągnąc rozmowę, która zapewne i tak skończyłaby się na tematach związanymi z ostatnio przeczytanymi książkami. W ciszy wypakowała wszystkie potrzebne przybory z torby, którą przyniosła ze sobą i równo poukładała wszystko na swojej połowie ławki. Najprawdopodobniej w idealnej ciszy czekałyby na przybycie nauczyciela, gdyby nagle do klasy nie wtargnęła Gryfonka, głośno ogłaszając swoje przybycie na zajęcia. Przywitała ją krótkim i cichym "cześć", otwierając przy okazji książkę do mulgoloznawstwa na ostatnio przerabianej na lekcjach stronie. Słysząc jednak wołanie Anastasji, odwróciła się w jej kierunku, lustrując ją uważnie spojrzeniem. - Jasne. Nie ma problemu. Dzięki. Wybełkotała speszona, wracając nosem do podręcznika. Zdecydowanie bardziej wolała odbierać podziękowania przez pocztę niż w cztery oczy. Nigdy nie wiedziała jak ma się w takiej sytuacji zachować, a przeczytanie listu i odpisanie na niego było znacznie łatwiejsze, tym bardziej, że mogła dłużej się zastanowić nad treścią wiadomości i nie musiałaby patrzeć na rozmówcę.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Czw 17 Mar 2016, 08:38 | |
| Mugoloznawstwo. Coś ciekawie absurdalnego dla kogoś, kto się wychował po mugolskiemu. Ale chyba dlatego je lubił. Uczyły go patrzeć na coś z totalnie innej perspektywy. Chociaż irytowało go, kiedy czasami ktoś miał jakieś problemy z mugolami. Nie rozumiał, co ich ruszało w tych zwykłych ludziach. Zebrał potrzebne rzeczy i poleciał biegiem na lekcje czując, że może być trochę spóźniony. Wleciał do klasy. Jedna osoba, którą miło mu było zobaczyć, a drugą... no niespecjalnie. I jeszcze jedna, którą tak lekko kojarzył. Albo i nie. - Witam - ukłonił się do nich na wejściu, po czym zajął miejsce w pierwszym rzędzie przy ścianie od strony Addysson. Wolał unikać drugiej pani prefekt. Wyciągnął potrzebne rzeczy na biurko i czekał.
|
Seymour Hardy Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Berberys, włókno ze smoczego serca, 14 cali, bardzo giętka. Jeśli chodzi o jej wygląd, nie należy do najpiękniejszych. Jest jasna, niewyszlifowana i szorstka, a jej rękojeść pokryta jest korą. Jednak świetnie leży w dłoni i nie wyślizguje się z mocnego chwytu Seymoura. OPANOWANE ZAKLĘCIA: Expelliarmus, Riddiculus, Mimble Wimble, Anteoculatia, Furnuculus, Accio, Alohomora, Windgarium Leviosa, Sollicitus, Flippendo Duo, AvisOPIS POSTACI: Seymour zawsze rzucał się w oczy. Wysoki i szczupły, ale dobrze zbudowany. Jego śliczna buzia zawsze przyciągała żeńskie spojrzenia. Właściwie pociągający jest nie tyle jego wygląd, a magnetyczna osobowość i aura, jaką wokół siebie roztacza. Wyprostowany, ale rozluźniony, kroczący z niedbałą gracją. Ciemne jak noc włosy wiecznie w nieładzie, doskonale współgrające z jego szelmowskim uśmiechem oraz niedbale założonym mundurkiem rozchełstanym pod szyją i krzywo zwisającym, niedbale zawiązanym krawatem. Spod prostych, nisko położonych, wyraźnych brwi rzuca naokoło łobuzerskie spojrzenia ciepłych, ciemnobrązowych tęczówek, w których nieustannie lśnią dzikie iskierki niebezpiecznego rozbawienia. Oczy ma osadzone głęboko, rzęsy długie i gęste. Twarz szczupłą, pociągłą, z wyraźnymi kośćmi policzkowymi, ostrym podbródkiem i twardą, wyrazistą linię szczęki obrośniętej często jednodniowym zarostem. Jego wąskie, miękkie usta wciąż rozciągnięte są w zgrywnym, lekko ironicznym uśmieszku, a kiedy ten zmienia się w szczery i radosny, odsłaniają dwa rzędy równych, perłowobiałych zębów. Wrażenie kanciastości jego twarzy potęgowane jest jeszcze przez wydatny, nieco krzywym po przeszłym złamaniu i lekko haczykowaty nos. Cerę ma jasną, ale zdrowej barwy, z licznymi piegami i pieprzykami, z których najbardziej rzucają się w oczy ten pod prawym okiem, trzy ustawione w równym rzędzie na lewym boku jego szyi i, jeśli komuś będzie je dane zobaczyć, dwa poniżej lewego obojczyka, który tak jak prawy oraz jego jabłko Adama, wyraźnie rysują się pod skórą chłopaka. Ciało Hardy'ego jest smukłe i ładnie wyrzeźbione, a mięśnie wyćwiczone, twarde i dokładnie się odznaczające, co wraz z dzikim spojrzeniem i jasnymi bliznami pokrywającymi siateczką jego ostre knykcie, nadają całej jego postaci pierwotnej drapieżności. Pod prawą piersią ma również jedną większą i szerszą bliznę od całej reszty, pamiątkę po nieciekawym epizodzie z dzieciństwa. Na wewnętrznej stronie lewego przedramienia ma tatuaż wykonany na ulicy Śmiertelnego Nokturnu, przedstawiający bijące serce. Wokół niego nieustannie unosi się ciężki, ale pociągający piżmowy zapach z nutką czegoś, co kojarzy się z wiśniami i czekoladą. Poza tym, Seymour ma miękki i ciepły, bardzo głęboki, niski głos z seksowną chrypką, wprost idealny do mamienia dziewcząt komplementami mruczonymi w ich uszy i śpiewania serenad pod ich oknami. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Czw 17 Mar 2016, 19:58 | |
| Hardy zaspał. Obudził się nagle, siadając gwałtownie na łóżku, a słońce wdzierające się do pokoju przez wysokie okna w męskim dormitorium Gryffindoru, boleśnie poraziło jego oczy. Zmęczonym ruchem przejechał dłonią po twarzy i poklepał ją kilkukrotnie, dopiero wtedy będąc gotowym na sięgnięcie po zegarek. Wytrzeszczył oczy, widząc niebezpiecznie zbliżające się do godziny rozpoczęcia zajęć wskazówki. Wyskoczył z pościeli jak parzony i zaczął się naprędce ubierać. Wybiegł z dormitorium z krawatem przewieszonym luźno przez szyję, a guziki koszuli zapinał w biegu. Nie miał tego szczęścia jak Puchoni i Ślizgoni, którzy w takich sytuacjach mogli jeszcze szybko zahaczyć o kuchnię i porwać coś na śniadanie. On musiał głodować. Chłopak z impetem wpadł do sali mugoloznawstwa. Rozejrzał się, dysząc lekko, po wnętrzu klasy. - Zdążyłem? - mimowolnie wymamrotał z niedowierzaniem. W końcu, kiedy wreszcie do niego dotarł ów fakt, rozluźnił się wyraźnie, uśmiechnął szelmowsko do wszystkich i przeczesał rozwichrzone, ciemne włosy palcami. - Dzień dobry - rzucił radośnie, zawiązując sobie krawat - ot, żeby był zawiązany. Natychmiast znalazł się przy Anastasii i poczochrawszy jej blond czuprynę, zajął miejsce obok niej. Chodził na mugoloznawstwo właściwie tylko dlatego, że nie musiał się ani trochę do niego uczyć. Żył w tym świecie poza Hogwartem. Był mu aż nadto bliski, więc uczęszczanie na owy przedmiot wydawało mu się całkiem naturalne. Niezwykle podziwiał za to Fitzgerald, która była jedyną czystokrwistą pojawiającą się na zajęciach z wiedzy o mugolach. Większość lekcji spędzał gapiąc się w jej twarzyczkę, na której malowała się cała gama emocji związana z poznawaniem tak odległego dla niej świata. Zazdrościł jej trochę tego, że wciąż stało przed nią tyle gotowych zgłębienia nowości. Zwykle na VI roku nauki ze wszystkim jest się już co nieco zaznajomionym i można najwyżej pogłębiać zdobytą już wiedzę i nie ma takich zupełnie nowych, zaskakujących rzeczy.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Pią 18 Mar 2016, 13:49 | |
| ANNABELLE BRENNAN Nauczycielka mugoloznawstwa.Gdy wszyscy już siedzieliście na swoich miejscach, do sali weszła dobrze wam znana pani profesor. Stukot jej obcasów roznosił się po całym pomieszczeniu, a kobieta powitała was szerokim uśmiechem. - Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie, ale dużo się ostatnio dzieje w pokoju nauczycielskim. Mam nadzieję, że jeszcze nie zasnęliście z nudów. - Powiedziała i stanęła przy swoim biurku. Wyjęła spod pachy dziennik i przejrzała listę obecności, którą miała zamiar zaraz sprawdzić. - Widzę, że dzisiaj mamy zajęcia łączone. No dobrze, więc klasy starsze będą miały dzisiaj powtórzenie, przyda się to wam przed egzaminami. - Rozejrzała się po sali. - Chociaż nie widzę tu nikogo z roku siódmego. Nic dziwnego, raczej nie wielu wybiera ten przedmiot na SUMach czy OWUTEMach. - Dodała i zaznaczyła sobie obecności każdego z was. Uśmiechnęła się przy tym zadowolona - widać, że przyszyli wszyscy, którzy przyjść mieli. - Chciałabym dzisiaj porozmawiać z wami na temat Międzynarodowego Kodeksu Tajności. Jest to ustawa funkcjonująca już od dawna, bowiem jej pierwowzór powstał w roku 1689, a uchwalona została w 1692. Ale roczniki starsze powinny na ten temat co nieco już wiedzieć. Ktoś z was może mi przytoczyć jej treść? - Zapytała spoglądając na was wyczekująco.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Pią 18 Mar 2016, 13:59 | |
| Coraz większy tłok i zamieszanie zaczęły działać jej na nerwy. Naprawdę, nie miałaby nic przeciwko temu, by być w sali tylko z Addyson i nauczycielką. niemniej, mugoloznawstwo i tak było jednym z tych przedmiotów, na których było po prostu spokojnie i cicho. Mało kto chciał uczyć się o mugolach, zwłaszcza, jeżeli posiadał status krwi - czysta. Nie dziwiło ją to, sama chodziła na te zajęcia tylko dlatego, że miała silną potrzebę zdobywania wiedzy. Inni, cóż, sądzili inaczej i nie raz opuszczali dużo istotniejsze przedmioty (choć wbrew pozorom nie bagatelizowała mugoloznawstwa, skoro czarodzieje musieli żyć w ukryciu przed nimi - swoją drogą, nigdy tego nie rozumiała - przecież ni byli od nich gorsi!). Ze wszystkich obecnych na zajęciach uczniów, na dłużej skupiła swój wzrok na Ururu, marszcząc przy tym brwi i mając zamiar obserwować jego poczynania. Po ostatniej Numerologii nie ufała mu ani trochę! Wejście do nauczycielki skwitowała westchnieniem ulgi i spojrzała na siedzącą obok niej Puchonkę. Uśmiechnęła się do niej lekko, po czym wyjęła swój zeszyt i słuchała wypowiedzi profesor Brennan. gdy tylko padło pytanie jej ręka wystrzeliła w powietrze niczym strzała i a usta od razu się otworzyły. - Każda czarodziejska, rządząca instytucja będzie odpowiedzialna za ukrycie, opiekę i kontrolę nad wszystkimi magicznymi stworzeniami, istotami oraz duchami mieszkającymi wewnątrz granic swojego terytorium. Jeśli którekolwiek z tych stworzeń wyrządzi krzywdę komukolwiek ze społeczności mugoli albo zwróci na siebie ich uwagę, ta czarodziejska instytucja będzie poddana dyscyplinie przez Międzynarodową Konfederację Czarodziejów. - Wyrecytowała. Uczenie się takich rzeczy na pamięć było dla niej normalnością i chyba już wszyscy w sali o tym wiedzieli. W końcu znali ją nie od dziś, czy wczoraj. Sześć lat razem sprawiało, że ludzie zaczynali się do takich zachowań przyzwyczajać.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Pią 18 Mar 2016, 14:40 | |
| Spóźnienie? Jakie spóźnienie? Ururu nie miał wyczucia czasu. Lekcja mogła rozpocząć się pół godziny po czasie, a on by nie zauważył. Chyba, że by celowo czekał. Ale nie lubił tej czynności. Kiedy przychodziło mu "czekać", po prostu znajdował sobie jakieś umilające zajęcie, przez co czasami zapominał nawet o tym, że... no czegoś wyczekuje. Zarzucił formułką powitalną oraz dołączył do tego swój najpiękniejszy uśmiech dla ulubionych nauczycieli, po czym skupił się na lekcji. Dzisiaj nie będą gadać o rzeczach dla niego oczywistych, lecz o czymś bardziej związanym z historią. To dobrze. Takie tematy mu bardzo odpowiadały, bo mógł się czegoś dowiedzieć. Otworzył podręcznik w poszukiwaniu tematu, w tym czasie panna Wittermore zarzuciła odpowiedzią na pytanie. W głowie Ururu pojawiło się po raz kolejny pytanie: Ale po co to wszystko? Wtedy jego oczka padły na słowa zapisane w podręczniku o bezpieczeństwie. No tak. Bo Mugole byli niedobrzy dla czarodziejów. Bez sensu. Im później zintegrują oba światy, tym gorzej, bo więcej lat w ukryciu, więcej lat w zakłamaniu. Sam żył bez świadomości o magicznym światku... lecz tego nie żałuje. Wiedza o tym była dla niego całkiem miłą niespodzianką i nie wyobraża sobie, gdyby miał zostać wychowanym "po czarodziejsku". Jakaż to by była krzywda. Z drugiej strony Ururu wiedział, że różnice pomiędzy oboma światami narastają. U mugoli w końcu było coś takiego jak postęp technologiczny, który pewnie za kilkaset lat całkowicie wyprzedzi wszelką magię.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Nie 20 Mar 2016, 17:04 | |
| Sala w końcu zaczęła się zapełniać, co do końca nie było na rękę Addyson. Mimo, że nie trzeba było używać na owej lekcji czarów, nie lubiła, kiedy w klasie było zbyt tłoczno. Posłała jednak, nieśmiały, krótki uśmiech w kierunku Ururu, który usiadł za nią, zaraz wracając do podręcznika. Uniosła wzrok znad książki, dopiero kiedy do sali weszła nauczycielka. Skąd wiedziała, że to akurat ona? Żaden z uczniów nie chodził na lekcję w obcasach, a nie chciało jej się wierzyć, że na mugoloznawstwo przyszła inna nauczycielka, niż Brennan. Przywitała się z czarownicą, delikatnym skinieniem głowy i wyszeptaniem krótkiego "Dzień dobry". Puchonka szybko jednak się wyprostowała na zajmowanym krześle, uważnie śledząc każdy ruch profesorki. Sama dokładnie nie potrafiłaby zacytować całej formuły ustawy. Znała jej założenia, ale nigdy nie przypuszczała, że będzie musiała wszystko, z precyzją co do jednego słowa, znać. Gdy tylko Krukonka zaczęła odpowiadać na zadane pytanie, zamoczyła końcówkę pióra w atramencie i zbliżyła go do kartki. W ogromnym skupieniu i ciszy, robiła dokładne notatki z tego, o czym mówiła Kaylin.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Pon 21 Mar 2016, 03:37 | |
| Anastasia poniekąd zapomniała jak bardzo Addyson jest w rzeczywistości nieśmiała i niekiedy spięta w towarzystwie innych, nieco żywszych istot. Trudno, nie mogła tego przyjmować aż nazbyt personalnie, podobnie zresztą jak w przypadku Kaylin, nie czuła potrzeby wnikania w ich przestrzeń osobistą i zakłócania spokojnego, stonowanego rytmu życia introwertycznych koleżanek. Powitawszy młodszego Ślizgona, otwarła ciężką księgę do mugoloznawstwa, znalezioną gdzieś w ciemnawych odmętach biblioteki szkolnej (i znacznie wykraczającej poza program nauczania szóstej klasy). Szczegółowa historia świata mugolskiego była dosyć oczywistym wyborem, biorąc pod uwagę równie silne uczucie jakim darzyła nie tylko obecnie wykładany przedmiot, ale i samą Historię Magii. Ze wstępu do wypraw krzyżowych, wyrwał ją nie kto inny a zasapany Seymour, wichrzący jej skrupulatnie ułożoną fryzurę. Prychnęła mściwie, przesuwając chaotycznie poskładane i tym samym zajmujące całą przestrzeń ławki, przedmioty, tworząc specjalne miejsce dla przyjaciela. -Zdążyłeś na czas, gratuluję -poklepawszy go po pleckach, gotowa już była do ponownego zanurzenia się do świata agresywnych krzyżowców, gdy w sali pojawiła się profesor Bennan. Schowała książkę do zwisającej z krzesełka torby, a przed siebie przeciągnęła zeszycik i pióro. Pierwsze pytanie nauczycielki okazało się banałem i Fitzgerald jako osóbka przekonana o własnej wyjątkowości i wspaniałości, nie raczyła nawet otwierać ust na podobne oczywistości. Zawsze wolała czekać na zagadnienia nieco bardziej wymagające, takie którymi mogłaby uzyskać ewentualny poklask u profesorów lub kolegów z klasy. Naturalnie, nie mówiła tego głośno. Nigdy. Zawsze udawała skromną, prostolinijną, bo przy takim rodowodzie uchodziło to za cechy unikalne. Prawda chyba leżała po środku. A może i z dala od niego, kto wie.
|
Niosący Naukę NPC
Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Pon 21 Mar 2016, 18:15 | |
| Nauczycielka słuchała wypowiedzi Krukonki i kiwała głową na znak, że wszystko się zgadza. Znała ich wszystkich od kilku lat i spodziewała się, kto odpowie pierwszy i to wręcz z encyklopedyczną wiedzą i poprawnością. - Bardzo dobrze, panno Wittermore. Pięć punktów dla Ravenclawu. - Zaczęła po czym klasnęła w dłonie i odeszła od biurka zbliżając się do reszty uczniów z szerokim uśmiechem. - Wasza koleżanka przytoczyła nam właśnie paragraf ustawy. Moje pytanie brzmi teraz - jak to rozumiecie? Nie pytam o oczywistość, żeby to było jasne. Chcę usłyszeć wasze zdanie, wasze podejście do sprawy. Każdy po kolei ma się wypowiedzieć. Panno Fitzgerald, proszę zacząć. - Powiedziała spoglądając na Anastasię wyczekująco.
|
Anastasia Fitzgerald Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Matowa i skromna, nie wyróżnia się na tle innych. Brak zdobień. Rdzeń z rogu jednorożca, drewno jabłoni, sztywna, 12 cali długości. Nic specjalnego.OPANOWANE ZAKLĘCIA: BĄBLOGŁOWY, EXPELLIARMUS, RIDDICULUS, PROTEGO, CONJUNCTIVITIS, DIFFINDO, ACCIO, WINGARDIUM LEVIOSA, VERDIMILIOUS, SICCUM, EBUBLIO, LEVICORPUS, OCULUS LEPUS, UTEVO LUX, SOMNOOPIS POSTACI: Średni wzrost, lekko podkrążone oczy od nadmiernego przesiadywania z książką po nocach. Właścicielka szczupłej, wątłej twarzy, którą okalają długie włosy o kolorze miodu akacjowego. Młoda Panienka Fitzgerald posiada kobiecą budowę ciała i długie włosy, ale na tym kończą się atrybuty kobiecości, którymi może się pochwalić. Skromny i konserwatywny ubiór, kłócący się poniekąd z jej pochodzeniem, przełamuje niekiedy mocniejszym makijażem i frywolnymi kapeluszami, nie mającymi jednak nic wspólnego z modą mugolską. Często próbuje zakryć całkowicie swoje ciało poprzez noszenie wyłącznie czarnych, workowatych szat. Preferuje stonowane kolory, a te pstrokate i przyciągające uwagę omija szerokim łukiem. Bardzo rzadko nosi dodatki i biżuterię, za wyjątkiem skromnego,złotego łańcuszka, z którym się nigdy nie rozstaje. Zazwyczaj wyprostowana lecz w jej kroku na próżno szukać gracji. Wiecznie zachmurzony wyraz twarzy, nieobecne spojrzenie. Czy to tylko zadumanie i wyłączenie się z realnego świata, a może to autentyczna, mroczna energia kryjąca się w jej pokrętnym umyśle i dziwnych fascynacjach? Tego nikt nie jest pewien,nawet ona sama. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Czw 24 Mar 2016, 01:48 | |
| Anastasia nie była najlepszą osobą do wydawania podobnych, oceniających osądów, a wyglądało na to, że nauczycielka pragnęła rozpocząć ożywioną dyskusję na wydawałoby się, że kontrowersyjny, temat. Dziewczyna wstała z krzesła i wzięła głębszy oddech. To mógł być długi monolog. - Międzynarodowa Konfederacja Czarodziejów uchwaliła Międzynarodowy Kodeks Tajności w celu zapewnienia ochrony wspólnocie czarodziejów przed Mugolami i ukrycia ich obecności przed światem. Upraszczając, w tamtym okresie czarodzieje byli prześladowani, zwłaszcza dzieci, które nierzadko wytykano palcami przez ich mugolskich rówieśników. Co więcej, był to czas największej dyskryminacji, bo na wiek XVI i XVII przypada największe nasilenie procesów i polowań na czarownice, sam zaś proces czarownic z Salem miał miejsce w 1692 roku. Sęk w tym, że nie tylko magiczni stracili wtedy życie, najnormalniejsi, niewinni ludzie mogli zostać obarczeni niedorzecznymi zarzutami i w efekcie zostać zakwalifikowanymi jako istoty posługujące się siłami... nieczystymi. Niektórzy również byli siłą zmuszani do pokazów magii lub jej nauczania, co również miało tragiczne skutki - odchrząknęła i ponownie nabrała powietrza - Kodeks głosił, że obowiązkiem każdego Ministra Magii jest ukrywanie obecności magicznego świata w obrębie własnego kraju, brano przy tym również pod uwagę kontrolę nad magicznymi zwierzętami, moderowanie działalności nieletnich oraz kontrolowania wszelkich gier i rozrywek czarodziejskich, które ewentualnie mogłyby wymknąć się spod kontroli. Jeżeli chodzi zaś o moje stanowisko, nie jestem w stanie opowiedzieć się po jednej stronie i wyrazić jednogłośną opinię, uważam że nic nie jest ani czarne ani białe, więc pokuszenie się o subiektywizm będzie trudne -stwierdziła wpatrując się w ławkę, choć chwila słabości nie trwała długo, wiedziała że nauczycielka jej nie odpuści -... Ale spróbuję. Urodziłam się w czarodziejskiej rodzinie i niezwykle smuci mnie fakt prześladowania moich przodków przez mugoli oraz oskarżanie ich o absurdalne występki, takie jak oddawanie czci czy paktowanie z diabłem...chociaż to jedne z tych najmniej obraźliwych. Rzecz w tym, że mugolska agresja brała i bierze się przede wszystkim ze...strachu i niewiedzy. Naprawdę trudno przychodzi mi obarczenie całą winą mugoli, którzy od pokoleń przypisywali magiczne umiejętności jeśli nie istotom boskim, to czcicielom Lucyfera. Magia nie jest ich codziennością, to coś, co nie wpisuje się w kanon normalności, a to, czego nie znamy bardzo często wzbudza w nas mimowolny strach. Wierzę, że taka jest właśnie ludzka natura. My, czarodziejska społeczność znajdujemy się w o tyle wygodnym położeniu, że oprócz posiadania fizycznej przewagi w postaci magicznych umiejętności, to również jesteśmy w pełni świadomi istnienia świata mugolskiego, niemagiczni zaś żyją w całkowitej niewiedzy. Co więcej, uważam że w raz z mocą i władzą, którą możemy umownie stwierdzić, że posiadamy, wiąże się duża odpowiedzialność, którą powinniśmy zaakceptować. Jeśli zaś chodzi o magiczne zwierzęta i stworzenia, jako istoty żywe, są właściwymi członkami naszej magicznej społeczności i jeśli same nie potrafią podejmować decyzji ani kontrolować swego zachowania, to na naszych barkach stoi owy obowiązek opieki nad nimi i zapewnienia im bezpieczeństwa w postaci ochrony i ukrywania przed niepoinformowanymi - uniosła skupiony wzrok i odważyła się spojrzeć na profesorkę. Do tej pory mówiła pewnym i zdecydowanym tonem, choć przecież nie była nawet przekonana czy wypowiada się na właściwe zagadnienie. Zawsze, niemal paranoicznie, obawiała się, przekręcenia słów prowadzącego zajęcia lub upokarzającego nieporozumienia.
|
Kaylin Wittermore Prefekt Ravenclawu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Angielski dąb, pancerz kikimory, 13 cali, sztywna. Solidna, z dosyć grubą rękojeścią. Nie jest prosta, większość różdżki jest pofalowana. Sama rękojeść ozdobiona jest grawerowaniem w drewnie, a także onyksem, który umieszczony jest na jej podstawie.OPANOWANE ZAKLĘCIA: ★ Szkolne ★ ACCIO - ALOHOMORA - APERACJUM - BĄBLOGŁOWY - BOMBARDA - COLLOPORTUS - CONFUNDUS - DEPULSO - DRĘTWOTA - ENERVATE - EPISKEY - EXPELLIARMUS - GLACIUS - LUMOS MAXIMA - REDUCTO - REPARO - WINGARDIUM LEVIOSA ★ Łatwe ★ ANATISQUACK - BONUM IGNIS - CALVORIO - CHŁOSZCZYŚĆ - CONSTANT VISIO - ENTROPOMORPHIS - ERECTO - FUNEMITE - ILLEGIBILUS - IMPERTURBABLE - SICCUM - ZAKLĘCIE CZTERECH STRON ŚWIATA (WSKAŻ MI) ★ Trudne ★ FINITE INCANTATEM - PROTEGO HORRIBILIS ★ Specjalne ★ ZAKLĘCIE PATRONUSA (EXPECTO PATRONUM, FORMA BIAŁEGO KRUKA) ★OPIS POSTACI: Dosyć niska, mierząca jedynie sto sześćdziesiąt centymetrów, nie wyróżniająca się tak naprawdę niczym szesnastolatka. Drobna, można nawet pokusić się o stwierdzenie chuda dziewczyna, która z pewnością nie ma zbyt wiele siły i łatwą ją pociągnąć, czy popchnąć. Ostatnim razem, gdy się ważyła, waga ukazała czterdzieści osiem kilogramów, co i tak było dla niej osiągnięciem. Całkowicie przeciętna, o krótkich blond włosach, które lubią się puszyć i falować - każdy włos w zupełnie inną stronę, co sprawia, że na jej głowie prawie zawsze panuje nieład. Zawsze bardzo się stara, by mieć choć trochę elegancką fryzurę, jednak nie często jej się to udaje. Brązowe oczy kontrastują z bladą cerą, będącą oznaką przebywania przez większość czasu w budynkach, choć w wakacje zdarza się, że znajduje się na niej lekka opalenizna będąca wynikiem spędzania czasu z magicznymi stworzeniami na zewnątrz. Opala się jednak na czerwono, co nie jest szczytem jej marzeń. Ma na twarzy kilka pieprzyków, a na całym ciele poza tym jedyną skazą jest długa blizna, ciągnąca się aż od lewej strony brzucha do połowy uda. Nie ma zbyt dużej wady wzroku, jednak często można spotkać ją w okularach z czarną obwódką, gdyż w ten sposób lepiej jej się czyta. Dziewczyna nauczona została dbania o siebie, więc zawsze jest czysta i schludnie ubrana. Zdarza się, że na twarzy można dostrzec makijaż, lecz nie jest to zbyt częste. Lubi eleganckie stroje, spódnice, koszule i sweterki. Zawsze pachnie od niej kwiatową mieszanką jej ulubionych perfum. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Czw 24 Mar 2016, 10:53 | |
| Kaylin oczywiście ucieszyła się z punktów, jakie zarobiła dla własnego domu, jednak chwilę później zadowolenie odpłynęło w siną dal. Stało się tak za sprawą pytania, jakie zadała nauczycielka i na twarz Wittermore można było ujrzeć nie tyle niezadowolenie, co pewnego rodzaju strach. Nie chciała wypowiadać się na tematy związane ze światem mugolskim. Przede wszystkim dlatego, że nie miała wyrobionego jednego konkretnego zdania. Spoglądała na sprawę zarówno oczami ojca, jak i matki. Jeszcze kilka lat temu z pewnością miałaby zupełnie inny pogląd na tę sprawę, jednak wszystko zmienia się z czasem. Kaylin w ostatnich latach wyrastała w atmosferze ciągłego obwiniania matki o wszystko, sprowadzania mugoli do kategorii podludzi i całego tego szału wokół Skorowidza Czystości Krwi. Jak miałaby nie przesiąknąć chociażby częścią takich ideologii? - Strach, strachem, ale wszystko ma swoje granice. W 1689 roku być może Kodeks Tajności był jedyną nadzieją na spokojne życie dla nas, czarodziejów i nie zamierzam tego negować. Prześladowania, polowania, tortury... Można by usprawiedliwiać mugoli tym, że się nas bali bądź tym, jak bardzo byli wtedy zacofani. Nic jednak nie cofnie życia naszym przodkom i tym wszystkim dzieciom, które wtedy zginęły, bo czyjaś krowa przestała dawać mleko. Ale to było kiedyś. Fakt, pomogło, bo mogliśmy odciąć się od wielu mugolskich problemów, takich, jak chociażby Wojna Światowa, która nota bene, odbiła się również na nas, bo nie każdy czarodziej wyszedł z założenia, że można się od tego trzymać z daleka. Moje pytanie brzmi... - Zrobiła chwilę przerwy czując, jak jej głos drży. - Czy Kodeks Tajności jest nam potrzebny i dziś? Nie twierdzę, że mugole są ludźmi gorszymi od nas, skłamałabym, gdybym tak powiedziała. - Przed oczami ujrzała twarz zmęczonej, przestraszonej i niepewnej wszystkiego matki. Kochała ją, ale za żadne skarby nie chciałaby być takim samym człowiekiem. I choć ojciec popełnił wiele błędów, to prędzej dążyłaby do bycia nim, niż matką. - Uważam jednak, że nie powinniśmy żyć w ukryciu. Urodziłam się w rodzinie czarodziejskiej, choć nie ma nas w Skorowidzu, którego istnienie swoją drogą jest dla mnie i mojego rodu jedną, wielką pomyłką. Jestem dumna ze swojego pochodzenia i nie rozumiem, czemu musimy ukrywać się ze swoimi zdolnościami przed mugolami, którzy swoją drogą, coraz bardziej wchodzą nam na głowy. Coraz częściej czarodzieje wiążą się z mugolami, przez co rodzą się czarodzieje półkrwi. Ba, coraz więcej rodzi się mugolaków i przez fakt, iż ich rodzice wcześniej nie wiedzieli nic o nas tworzy się chaos. Często nie ma osoby, która odpowiedziałaby na ich pytania i powiedziała, z czym wiąże się życie po naszej stronie świata. Poza tym, coraz częściej słyszy się o obronie mugoli i mugolaków, co zawdzięczamy powstaniu takiej organizacji, jak ROM. Czarodzieje coraz częściej spuszczają wiadro pomyj na wszystkich, którzy są bardzo sceptycznie do tego nastawieni i otwarcie nazywają słynnego z Proroka Codziennego Johna Smitha oszołomem i rasistą. Ale spójrzmy na to z innej strony, Anastasia powiedziała, że ataki mugoli na czarodziejów były wywołane przede wszystkim strachem. A czy my nie powinniśmy zacząć obawiać się ich? Jak mam czuć się bezpiecznie, jeżeli w obecności mugola nie mogę nawet wyciągnąć różdżki? Jak miałabym się obronić przed niebezpieczeństwem w takiej sytuacji? Nie twierdzę, że wszystkie postulaty Smitha są właściwe. Nie jestem pewna, czy poparłabym absolutną władzę czarodziejów nad mugolami. Ale przede wszystkim, powinniśmy żyć na równi, a oni powinni wiedzieć o naszym istnieniu. - Skończyła swoją wypowiedź. Właściwie, miała się na ten temat nie wypowiadać, jednak... Cóż, wiedziała, że i tak będzie musiała. Nauczycielka zaznaczyła otwarcie, że każdy będzie musiał powiedzieć kilka zdań. A cały ten temat był dla niej dosyć wrażliwy i prawdę mówiąc, sama już nie wiedziała, co na ten temat sądzi. Z jednej strony John Smith wydawał się być dla niej zdecydowanie zbyt agresywny, pełen nienawiści i zapewne wiele lat skrywanego żalu. Z drugiej strony, nie wszystko, o czym mówił było głupie i pozbawione sensu.
|
Ururu Marquez Ścigający Srebrnych Wiwern, Rocznik VDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: 13 cali, elastyczna, włos z głowy wili, sosnaOPANOWANE ZAKLĘCIA: Szkolne: Finite, Enervate, Cave Inimicum, Expelliarmus, Homenum Revelio, Protego, Diffindo, Verdimilious, Alohomora, Avifors, Mimble Wimble, Confunduf, Aquamenti || Łatwe: Trucido, Repleo, Multifors, Aranaea || Trudne: Aranaea Language, Verum de scriptisOPIS POSTACI: Ururu jest chłopcem przeciętnej budowy. Ani specjalnie chudy, ale pulchnym też go nie można nazwać. Mięśni również nie ma specjalnie zarysowanych... Po prostu taki średni. Wzrostu metr sześćdziesiat dziewięć i pół. Włoski całkiem grube, lecz szorstkie. Mają odcień... szarawy. Czy to farba? Czy tak kończy się niepotrzebny stres w zbyt młodym wieku? Obcięte niezbyt krótko, puszyste. Twarzyczka jego nieco okrąglutka, nie widać na niej typowo męskich kształtów. Taki sobie chłopczyna. Przenikliwe spojrzenie oczek w kolorze miodowo-bursztynowym, lekko zadarty nosek i... szeroki uśmiech, który nie znika prawie nigdy. Ubrany w pełny mundurek Ślizgona z idealnie zawiązanym krawatem. Nawet naukowiec musi być elegancki. Czasami nosi gogle na głowie, zazwyczaj zapomina, że je ma, dlatego na jego oczach występują stosunkowo rzadko... Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Czw 24 Mar 2016, 20:31 | |
| Oparł się wygodnie na krześle, wbił wzrok gdzieś w koniec sali, gdzie ściana łączyła się z sufitem i przysłuchiwał się wypowiedziom. Trochę bez sensu, że każdy miał teraz powiedzieć, co o tym sądzi. Chociaż mugoloznawstwo należało do jednych z lżejszych zajęć to nie powinno się aż tak szaleć z prowadzeniem lekcji. Chyba, że to takie ćwiczenie na konstruowanie własnej wypowiedzi. Bo jak tak, to Ururu mógł to zaakceptować. Dziewczyny wypowiadały się ostrożnie, panna Wittermore nawet bardzo. Gryfonka właściwie nie powiedziała niczego konkretnego, Krukonka nieco bardziej, ale dla Ururu to i tak nic nie znaczyło. Bla, bla, bla, bo Mugole się bali, ale no tamci czarodzieje i tak umarli, bla, bla, bla. Właściwie to aż żałował, że był jedynym Ślizgonem na sali. Liczył na prostackie wypowiedzi w stylu "Śmierć Mugolom!11!1!!one!", które mogłyby paść z ust jakiegoś jego kolegi. Chociaż może nie, może w tym wieku się trochę już hamowali. Ale przynajmniej by było śmiesznie. Zerknął na Addyson. Chyba nie miała zamiaru się udzielać, więc przyszła jego kolej. - Ocenianie tego co było jest niepotrzebne. Warte jest tylko wyciąganie wniosków, które przydadzą się przy kreowaniu przyszłości. Otóż ukrywanie się jest bezcelowe. Im dłużej to trwa, tym trudniej będzie kiedyś się otwarcie ujawnić, gdyż wciąż tylko rośnie liczba lat, podczas których mugole żyli bez poznania prawdy - powiedział szybko, po czym uśmiechnął się szeroko. - Poza tym żadne wyjście nie będzie wystarczająco dobre, zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli wywołać konflikt między czarodziejami i mugolami. Zagłębianie się w takie tematy jest głupie i bezcelowe. Nawet w celach dydaktycznych. - pomyślał. Ta lekcja mogłaby się już skończyć.
|
Addyson Clemen Prefekt Hufflepuffu, Rocznik VIDodatkowe informacje biograficzneAKTUALNIE POSIADANA RÓŻDŻKA: Jawor; Włos jednorożca; 10,5OPANOWANE ZAKLĘCIA: Enervate, Episkey, Expelliarmus, Finite, Flippendo Duo, Fumos, Riddiculus, Drętwota, Anatisquack, Calvorio, Accio, Alohomora, Bombarda, Glacius, Wingardium Leviosa, Descendo, Mobiliarbus, Lapifors, AnteoculatiaOPIS POSTACI: Panna Addyson Clemen urodziła się w małej wsi, ale za to w bardzo kochającej rodzinie, w której małej dziewczynce niczego nie brakowało. Jej matka, mugolka pogodziła się z myślą, że jej mąż i dzieci są czarodziejami i nigdy nie robiła im z tego powodu wyrzutów. Ojciec zaś starał się jak najlepiej wytłumaczyć swoim pociechom, że nigdy nie powinno nadużywać się czarów, a już na pewno nie w obecności mugoli. Szatynka największe problemy miała ze swoim starszym bratem, który dokuczał jej na każdym kroku, ciągnął za włosy i opowiadał straszne historię, przez które dziewczynka chowała się pod pościelą i płakała. Przez niego panicznie boi się kotów, na widok których zamiera w miejscu i oblewają ją zimne poty. W wyglądzie Addyson nie można dopatrzeć się niczego niezwykłego. Problem polega jedynie w jej wzroście. Mierzy niecałe metr pięćdziesiąt i często nie jest traktowana poważnie (w końcu kto może brać na serio dziewczynę z szóstego roku, która wzrostem przypomina pierwszoroczniaka?) Wbrew pozorom jest to zwykła nastolatka, o ładnych, piwnych oczach i czarnych, sięgających łopatek włosach z kilkoma piegami na nosie i policzkach. Jej policzki prawie zawsze są zaczerwienione, jakby sługo stała na mrozie w zimowy dzień. Temat: Re: Sala mugoloznawstwa Pią 25 Mar 2016, 12:33 | |
| Na pewno nie podobało jej się to, że Anastazja i Kaylin miały, aż tyle do powiedzenia. Puchonka nie miała zamiaru tak dużo opowiadać. Miała własne zdanie, które potrafiła zamknąć w pięciu, złożonych zdaniach. Uważała, że nie było sensu, aby wywodzić się na temat Kodeksu Tajności. Wzięła głęboki wdech chcąc zacząć mówić, jednak w tym samym czasie odezwał się Ururu. Szybko przemieniła chęć mowy w zwykłe westchnięcie, aby nikt nie zauważył jej zdezorientowania i lekką trzęsących się rąk. Tak - zwykła mowa wywoływała u niej niepotrzebne drżenie górnych kończyn. Rzuciła kątem oka na Ślizgona, chcąc się upewnić, że skończył swoją wypowiedź. Gdy tak też się stało, przeniosła swoje spojrzenie na profesorkę i splotła palce ze sobą. - Uważam, że czarodzieje nie powinni się ujawniać. Skoro już tyle lat żyjemy w ukryciu, ukazanie się, mogłoby spowodować całkiem duże zachwianie mugolskim światem. Pomijając już fakt, że moglibyśmy być wykorzystywani do leczenia ich leczenia i uczenia tego co potrafią czarodzieje. Jestem pewna, że powstałyby ugrupowania, które uważałyby nas za ludzi z kosmosu i chcieliby nas zabijać. Mugole mogliby poczuć się zagrożeni naszą obecnością. Jak już było wcześniej wspomniane - nie miała zamiaru dużo mówić. Skinęła jedynie w kierunku nauczycielki, że skończyła mówić i odkaszlnęła cicho.
|
Temat: Re: Sala mugoloznawstwa | |
| |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |